#opowiadanie

Rozdział 4


Wizyta w aptece



Po zjedzeniu posiłku, Natalia wsiadła do samochodu i pojechała do pobliskiej apteki. Wiedziała, że wygodniej byłoby jej pojechać do sklepu medycznego, aczkolwiek miała nie po drodze, a ponadto była zmęczona po całym dniu pracy. Chciała nawet przełożyć kupno pieluch na jutro, ale przypomniało jej się, że w dniu jutrzejszym jest umówiona z Bartkiem.
Po wejściu do środka, Natalia zauważyła, że w aptece przebywają jeszcze dwie osoby i uświadomiła sobie, że będzie musiała chwilę poczekać. Było jej to oczywiście na rękę, gdyż dzięki temu mogła nieco się rozejrzeć.
Lustrując wzrokiem półki w aptece, Natalia ujrzała kilka opakowań przeróżnych pieluch — od Seni po Mollcare. Niestety nie wiedziała, które byłyby dla niej odpowiednie, więc zaczekała, by poradzić się aptekarki.
Kiedy kolejka zredukowała się do zera, Natalia odchrząknęła głośno, chcąc dać sobie sekundę do namysłu, a potem spytała nieco speszonym tonem:
– Czy mogę prosić paczkę pieluch?
Aptekarka uśmiechnęła się do niej serdecznie.
– Oczywiście. Jakich?
Natalia czuła się strasznie zakłopotana tym pytaniem. Wszystko dlatego, że nie wiedziała jaki rodzaj wybrać. Po chwili pomyślała sobie, iż najbardziej odpowiadałyby jej te najcieńsze. Nie chciała bowiem, by za bardzo odznaczały się pod ubraniem.
– Hmm, sama nie wiem. Może takie, które nie będą zbyt widoczne?
Aptekarka odwróciła głowę w stronę półki z pieluchami i przez moment się jej przyglądała. Po chwili zrobiła zawiedzioną minę i spojrzawszy na Natalię, oznajmiła:
– Wie pani co? Niestety nie mam tutaj żadnych cienkich – szybko jednak dodała: – Ale proszę poczekać. Sprawdzę jeszcze na zapleczu. Powinnam coś znaleźć.
I mówiąc to, zniknęła Natalii z oczu. Kobieta czekała cierpliwie, odetchnąwszy z ulgą. Wiedziała, że gdyby nie znalazła tutaj odpowiednich dla siebie pieluch, musiałaby (mimo wszystko) pojechać do sklepu medycznego, a tak naprawdę nie miała na to ochoty.
Po krótkim czasie, aptekarka wróciła, trzymając w ręce duże opakowanie pieluch Tena Slip. Następnie położyła je na ladzie, mówiąc:
– Proszę. Te są dość cienkie.
Przez moment Natalia lustrowała wzrokiem opakowanie, nie mając przekonania co do słów kobiety. W końcu zapytała:
– Czy nie będą widoczne pod ubraniem?
Aptekarka zrobiła zastanawiającą minę.
– Jeśli założy pani jakiś ciemny i luźny dres, wówczas nie powinny być.
Natalia w dalszym ciągu miała jednak pewne obawy. Uznała więc, że sama sprawdzi pieluchy w domu.
– Dobrze, biorę – powiedziała i zaraz spytała: – Ile płacę?
Aptekarka odbiła produkt na kasie fiskalnej i oznajmiła:
– Czterdzieści siedem złotych i pięćdziesiąt groszy.
Natalia rozpięła torebkę, wyjęła z niej portfel, po czym wzięła do ręki banknot stu złotowy i położyła go na ladzie. Aptekarka odebrała go, a potem wydała jej resztę.
– Dziękuję bardzo – rzuciła z uśmiechem.
Natalia schowała pieniądze do portfela, wrzuciła go do torebki i wziąwszy do ręki paczkę pieluch, udała się do wyjścia. W tej samej chwili do apteki wszedł kolejny klient.

*

Jadąc samochodem, Natalia była strasznie zestresowana, ale i podekscytowana. Z jednej strony czuła złość, że będzie musiała (z powodu swoich problemów żołądkowych) nosić pieluchy, a z drugiej cieszył ją fakt zmierzenia się z tym, co nieznane. Kobieta bowiem nienawidziła stagnacji i zawsze z otwartymi ramionami witała wszelkie zmiany.
Po dojechaniu na miejsce i wejściu do mieszkania, Natalia zauważyła śpiącą w swoim kojcu Lunę. Ów widok strasznie ją ucieszył, gdyż w obecnej chwili chciała zająć się wyłącznie sobą. Zdjęła odzież w korytarzu, a następnie trzymając w ręce opakowanie pieluch wróciła do pokoju i rzuciła je na łóżko. Przez krótki czas przyglądała się im, nie mogąc się zdecydować, czy założyć sobie pieluchę czy nie. W końcu uznała, że musi spróbować. Nie mogła przecież więcej wyjść z domu bez żadnego zabezpieczenia.
Gdyby dostała rozwolnienia w plenerze, miałaby niemały problem.
Natalia poszła do łazienki, zdjęła spodnie, bluzkę i koszulkę i będąc tylko w samych majtkach i staniku, wróciła do pokoju. Z głośnym szelestem rozerwała paczkę pieluch, a następnie wyjęła z niej jedną, przez chwilę się jej przyglądając.
Gdy już się napatrzyła, położyła pieluchę na łóżku, rozłożyła ją i doszła do wniosku, iż nie jest aż tak gruba jak na pierwszy rzut oka jej się wydawało. Kobieta zdjęła więc z siebie majtki, a następnie położyła się na łóżku, wsunęła pieluchę pod tyłek, zakryła nią miejsce intymne i zaczęła mocować się z rzepami. Ku jej zdziwieniu, poszło jej to bardzo sprawnie, co dla niej samej było poniekąd niezrozumiałe, ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiła.
Kiedy już założyła pieluchę, poklepała ją mocno i zdała sobie sprawę, że świetnie na niej leży. Szybko podeszła do lustra, by sprawdzić jak wygląda. Wyprostowawszy się, od razu poczuła jak przez jej ciało przebiega fala gorąca, a policzki płoną krwistym rumieńcem. Natalia uświadomiła sobie bowiem, że wygląda jak duże dziecko, które zapomniało jak korzystać z toalety.
Po dłuższym przypatrywaniu się sobie, Natalia otworzyła szafę z ubraniami, odszukała szare spodnie dresowe, włożyła je na siebie i raz jeszcze stanęła przed lustrem, chcąc sprawdzić, czy nic nie odznacza jej się zarówno z przodu jak i z tyłu. Przyjrzała się dokładnie i z radością stwierdziła, że nic nie widać. A skoro ona niczego nie dostrzegła, to inni mieli na to o wiele mniejsze szanse. Kobieta wiedziała bowiem, że jeżeli ktoś nie wie czego szukać, to raczej nigdy tego nie znajdzie.
Będąc w nieco lepszym nastroju, usiadła w fotelu. Gdy tylko to zrobiła, poczuła przyjemną miękkość między nogami, która sprawiła, że mimowolnie zeszło z niej całe napięcie. Uspokajał ją również fakt, że mając na sobie pieluchę, nie będzie musiała się bać, iż znów zabrudzi spodnie kałem.
Natalia doszła nagle do wniosku (co bardzo ją dziwiło), że noszenie pieluchy nie jest wcale takie złe. Dawało jej to wszak poczucie komfortu i bezpieczeństwa — czyli coś, czego potrzebował każdy człowiek.
Niespodziewanie przez jej głowę przebiegła myśl, że mogłaby nosić pieluchy na stałe. Była bowiem przekonana, że prędzej czy później mogłaby się do nich przyzwyczaić. Przecież kiedy zaczęła używać podpasek, z początku również nie mogła do nich przywyknąć, a teraz nawet zapominała, że je nosi
Dlaczego więc nie miałoby być podobnie z pieluchą?
Kobieta uświadomiła sobie jednak, że gdyby zaczęła nosić je regularnie, wówczas stałaby się jedną z osób, które określa się mianem Diaper Lover, co samo w sobie nie było zbyt przyjemne. Nie chciała bowiem przynależeć do żadnej społeczności, a jedynie robić to, co lubi.
Po chwili Natalia doszła do wniosku, że nie będzie teraz zaprzątać sobie tym głowy. Chciała tylko zabezpieczyć się przed niespodziewanym rozwolnieniem, które mogłoby jeszcze się powtórzyć.
Chcąc jakoś zabić czas, który pozostał jej do końca dnia, Natalia udała się do sypialni, wzięła ze sobą powieść Stephena Kinga: "Później" i usadowiwszy się z powrotem w fotelu, pogrążyła się w lekturze.

*

Kiedy przeczytała ponad pięćdziesiąt stron, nagle usłyszała dzwonek telefonu leżącego na stole. Niechętnie oderwała się od książki i spojrzawszy w jego ekran, zobaczyła, że dzwoni Grażyna.
– Hej, co tam? – zapytała.
– Nie przeszkadzam?
– Nie – zaprzeczyła Natalia, jednocześnie zastanawiając się, po co koleżanka do niej dzwoni.
– To dobrze. Wiesz, chciałam tylko zapytać jak się czujesz.
Natalia nie miała ochoty tłumaczyć się ze swojego stanu zdrowia, lecz w przypadku Grażyny zrobiła wyjątek.
– Dziękuje, dobrze.
– Problemy żołądkowe ustąpiły?
Natalia westchnęła.
– W tej chwili ciężko stwierdzić. Grażynko.
– Jadłaś coś po powrocie do domu?
– Tak. Talerz białego barszczu.
– No i jak?
– Jak na razie spokój.
– To dobrze – rzekła Grażyna z entuzjazmem – W poniedziałek pójdziesz do lekarza, a on już odpowiednio się tobą zajmie.
– Mam nadzieję. Nie chcę dłużej doświadczać niekontrolowanych wypróżnień.
– A właśnie! – niemal krzyknęła Grażyna, słysząc słowa Natalii – Masz w domu pieluchomajtki?
W pierwszej chwili, Natalia nie chciała odpowiadać na to pytanie. Przypomniała sobie jednak, że podczas ich ostatniej rozmowy, Grażyna okazała się być bardzo wyrozumiała co do tej kwestii. Oznajmiła więc:
–Pieluchomajtek nie, ale za to kupiłam w aptece paczkę pieluch.
– To świetnie. Teraz przynajmniej będziesz mogła czuć się bezpieczna.
Niespodziewanie Natalia przypomniała sobie o jutrzejszym spotkaniu z Bartkiem i poczuła, że ogarnia ją strach. Nie chciała bowiem, żeby jej chłopak cokolwiek zauważył.
– Tak. Tylko że jutro spotykam się z chłopakiem i...
– I co z tego? – ucięła Grażyna. W jej głosie zaś, dało się słyszeć dezaprobatę – Najwyżej powiesz mu prawdę i tyle.
– Ale...
– Przestań, Natalio. Już o tym rozmawiałyśmy. Przecież to dorosły facet i na pewno zrozumie. Byłby skończonym dupkiem, gdyby wyśmiewał się z ciebie tylko dlatego, że nosisz pieluchy ze względów zdrowotnych.
Natalia już miała oznajmić Grażynie, że noszenie pieluch zaczyna sprawiać jej przyjemność. W ostatniej chwili ugryzła się jednak w język i zamiast tego, przyznała:
– Tak, Grażynko. Chyba masz rację.
– Na pewno – przyznała kobieta i zaraz dodała: – To co? Opowiesz mi o wszystkim w poniedziałek?
– Jak najbardziej.
–Ok, to do zobaczenia. Dużo zdróweczka.
– Dziękuję kochana i do poniedziałku – odpowiedziała Natalia, a potem rozłączyła się.

*

Po skończonej rozmowie z Grażyną, Natalia wcale nie poczuła się lepiej. Wciąż bowiem targał nią silny strach przed jutrzejszym spotkaniem z Bartkiem. Kobieta zaczęła łapać głębokie wdechy, by się opanować, lecz nie przynosiło to zbytnich rezultatów. W jej głowie kłębiło się wiele czarnych myśli, przez co coraz bardziej się stresowała.
Po chwili Natalia poczuła silny skurcz żołądka, do którego doszło też głośne w nim bulgotanie i już wiedziała, co za chwilę nastąpi.
W tym samym momencie dostała kolejnego rozwolnienia, które jednocześnie było najgorsze ze wszystkich. Leciało z niej tak intensywnie, że Natalia miała wrażenie, iż zaraz popękają jej zwieracze. Było to dla niej tak straszne przeżycie, że krzyknęła z przerażenia, chcąc co sił pobiec do toalety. Szybko jednak przypomniała sobie, że przecież ma na sobie pieluchę i nieco się uspokoiła.
Gdy w końcu przestało z niej lecieć, Natalia czuła się niesamowicie brudna i mokra. Spuściła wzrok, uważnie lustrując dywan i z ulgą stwierdziła, że nic jej nie przeciekło. Mimowolnie uśmiechnęła się do siebie. Uświadomiła sobie bowiem, iż podczas jutrzejszego spotkania z Bartkiem może czuć się niemal całkowicie bezpieczna.
Sprawiło to, że z każdą chwilą zaczynała coraz bardziej lubić pieluchy...

Oto czwarty rozdział mojego opowiadania. Dajcie znać, czy wam się podoba, a już wkrótce pojawi się kolejny :)