#opowiadanie

Rozdział 3


Chwiejne oblicze opiekunki



Kiedy wracali do domu Martyny, Michał był z jednej strony podekscytowany, a z drugiej wylękniony. Niespodziewanie jego marzenie się spełniło (od zawsze chciał mieć bowiem opiekunkę), lecz nie do końca wiedział, jak to wszystko dalej się potoczy. Sam fakt, iż Martyna udawała, że ma skręconą kostkę, a także to, że zabrała mu telefon i go szantażowała, wyraźnie dawał mu wystarczająco dużo powodów do niepokoju.
Na obecną chwilę Michał nie zamierzał się tym jednak przejmować. Skoro Martyna postanowiła zostać jego mamusią, zamierzał z tego skorzystać.
Zawsze uważał, że marzenia trzeba spełniać.
Wszystkie te rozmyślania tak bardzo zmęczyły Michała, że zasnął na siedzeniu pasażera, głośno chrapiąc. Jego sen był na tyle głęboki, że gdy dojechali na miejsce, Martyna musiała mocno nim potrząsnąć, aby się obudził.

*

Z samego rana, Martyna wzięła ciepłą kąpiel, założyła leginsy i koszulkę, po czym udała się do kuchni, by zjeść śniadanie i przygotować Michałowi mleko w butelce. Wiedziała, że po przespanej nocy będzie strasznie głodny.
Nie myliła się.
Po wejściu do sypialni, okazało się, że Michał leży w łóżku przykryty kołdrą i ze smoczkiem w buzi. Zobaczywszy opiekunkę, wypluł smoczek i uśmiechnął się promiennie.
– Cześć, maluszku – przywitała się czule Martyna, pokazując mu butelkę pełną mleka – Mamusia ma dla ciebie śniadanko.
Na dźwięk owego słowa, Michałowi zaburczało w brzuchu. Jego organizm ewidentnie domagał się jedzenia.
Martyna przysiadła na skraju łóżka, zsunęła do połowy kołdrę, a następnie włożyła mu smoczek od butelki do buzi. Michał pił mleko tak łapczywie, że jego strugi kapały mu po brodzie. Przyglądając się temu, Martyna uśmiechnęła się w duchu, zapomniawszy zawiązać mu na szyi śliniak.
Gdy butelka została już opróżniona, kobieta odstawiła ją na biurko,a potem uniosła rękę do góry, mówiąc:
– Usiądź, skarbie. Mamusia musi poklepać cię po plecach, żeby ci się odbiło.
– Michał bez słowa wykonał polecenie. Martyna zaczęła klepać go po plecach i po chwili mężczyzna beknął przeciągle. Odbiło mu się tak mocno, że z jego ust wypłynęła breja wymiocin, delikatnie brudząc Body i kołdrę.
Uświadomiwszy sobie, co zrobił, w oczach Michała pojawiły się łzy. Nie miał pojęcia, dlaczego zwymiotował. Przecież mleko bardzo mu smakowało. Było słodkie i ciepłe. Chwilę potem pomyślał, że być może wypił za dużo płynu i jego żołądek nie był w stanie więcej go przyjąć.
Mogło to więc doprowadzić do wymiotów.
Martyna widząc, że Michał płacze, przytuliła go mocno i z lekkim rozbawieniem w głosie powiedziała:
– Nie przejmuj się, maleńki. Każdej dzidzi czasem się to zdarza.
Słysząc spokój w głosie opiekunki, Michał z czasem przestał płakać.
– Wyjdź z łóżeczka – nakazała – Mamusia musi zmienić pościel i cię wykąpać.
Michała ucieszyła ta wiadomość. Lubił brać prysznic, czy też kąpać się w wannie. Dzięki temu zmywał z siebie brudy dnia codziennego.
Gdy Martyna na nowo posłała łóżko (wyrzucając jednakowoż brudną poszwę do kosza w łazience), rzekła:
– Zostań tutaj chwilę. Zawołam cię, kiedy wszystko będzie przygotowane.
I powiedziawszy to, opuściła sypialnię.

*

Gdy kąpiel była już gotowa, Martyna zawołała podopiecznego do łazienki. Chwilę po wejściu, Michał poczuł przyjemne ciepło oraz intensywny truskawkowy zapach płynu do kąpieli. Martyna widząc go stojącego w pobrudzonym Body i wypełnioną niemal po brzegi pieluszką, uśmiechnęła się wesoło i rzekła:
– Chyba nie zamierzasz wejść do wanny w ubranku, co?
Michał delikatnie pokręcił głową. Martyna zdjęła mu więc Body i pieluszkę, odkładając rzeczy chwilowo na pralkę. Potem powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu:
– Do wanienki, raz raz.
Michał zrobił to bez słowa. Usiadłszy tyłkiem na dnie wanny jego ciało przeszył przyjemny dreszcz. Pod względem temperatury woda była bowiem idealna.
– Wygodnie dzidzi? – zapytała Martyna.
– Tak.
Martyna odruchowo zlustrowała wzrokiem wannę i zauważyła żółtą gumową kaczkę stojącą w rogu. Postanowiła więc dać ją Michałowi, by zajął się czymś w czasie, kiedy ona będzie go kąpała.
– Masz – powiedziała, wręczając mu zabawkę – Pobaw się.
Michał wziął do ręki kaczuszkę, a następnie mocno ją nacisnął, co sprawiło, że zabawka głośno zapiszczała.
Po chwili Martyna wzięła się do pracy.
Myjąc ciało mężczyzny sprawiła, że poczuł się niesamowicie wyluzowany. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy nie był w tak bliskim związku z kobietą. Owszem — czasem umawiał się na randki, lecz najczęściej kończyło się na jednorazowym spotkaniu. To zaś jak traktowała go opiekunka, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Czuł się niczym we śnie.
Gdy Martyna skończyła myć mu krocze i zaczęła namydlać plecy, Michał poczuł nagle ogromne parcie na zrobienie kupy, co samo w sobie było dla niego dość niezręczne. Po chwili przypomniał sobie, że nie wypróżniał się od prawie trzech dni, więc to zupełnie zrozumiałe, że jego organizm chciał pozbyć się niestrawionego pożywienia.
Nie rozumiał tylko, dlaczego stało się to w takim momencie.
Michał desperacko szukał sposobu na wybrnięcie z sytuacji. Gdyby powiedział o wszystkim Martynie, ta zapewne kazałaby mu wyjść z wanny, założyłaby mu świeżą pieluszkę i powiedziała, by się do niej załatwił. Byłoby to jednak błędne koło, ponieważ od nowa musiałaby go myć.
Niestety (lub stety — w zależności od punktu widzenia) w podjęciu decyzji pomogły mu zwieracze, które mimowolnie puściły i Michał wypróżnił się wprost do wypełnionej wodą wanny. Po chwili woda zrobiła się całkiem brązowa, a na jej wierzchu pływały niewielkie odłamki kupy.
Kiedy jego jelita już się oczyściły, Michał ukrył twarz w dłoniach, czując paniczny strach. Wiedział, że źle postąpił, aczkolwiek nie było to do końca jego winą.
Stało się to samoczynnie.
Martyna widząc, co się dzieje, natychmiast przerwała swoją pracę. Spojrzała na brudną wodę (jednocześnie zatykając nos z powodu nieprzyjemnego zapachu unoszącego się w łazience), po czym wykrzywiła usta w grymasie gniewu. Spiorunowała podopiecznego nienawistnym wzrokiem, który sprawił, że mężczyznę przeszedł dreszcz i natychmiast wyszedł z wanny.
Martyna podeszła do stojącego pośrodku łazienki Michała i energicznie pchnęła go na ścianę. Mężczyzna delikatnie uderzył w nią głową, lecz był tak zaskoczony reakcją opiekunki, że nawet nie zwrócił na to uwagi.
Martyna szybki krokiem podeszła do Michała i przycisnęła mu kolanem krocze. Mężczyzna raptownie poczuł ból jąder i podbrzusza, jęcząc przy tym i nieznacznie się kuląc. Martyna pochyliła się lekko i wymierzyła mu kilka siarczystych policzków.
Z jednej i z drugiej strony.
Trwało to krótki czas, aż w końcu zaczęła dyszeć ze zmęczenia. Michał zaś, przyłożył obie dłonie do zaczerwienionych i piekących policzków. W jego oczach szkliły się łzy.
– Coś ty narobił! – krzyknęła Martyna. Była tak wściekła, że z jej ust skapywały kropelki śliny – Nie mogłeś powiedzieć, o co chodzi?! Przecież założyłabym ci pieluchę i umyła jeszcze raz!
Usta Michała drgały tak bardzo, że ledwie powstrzymywał się od płaczu.
– Przepraszam, mamusiu...ja...ja...
– Wynoś się do sypialni! – ucięła Martyna i podawszy mu ręcznik wiszący na haku, dodała: – I wytrzyj się! Ja muszę posprzątać ten bajzel!
Michał wyszedł z łazienki, wciąż mając łzy w oczach.

*

Siedząc w pustej sypialni, Michał był w tak skrajnym stanie emocjonalnym, że w końcu zaczął cicho pochlipywać. Po raz pierwszy żałował, że w ogóle zgodził się na ten cały układ. Gdyby wiedział, że Martyna tak go potraktuje, powiedziałby Lucynie całą prawdę, a ona na pewno jakoś by temu zaradziła. Od zawsze traktowała go jak oczko w głowie i nigdy nie stosowała wobec syna kar cielesnych.
Michał przysiągł sobie, że jeśli taka sytuacja jeszcze raz się powtórzy, zerwie całą umowę i wróci do domu. Wprawdzie zawsze chciał mieć opiekunkę, aczkolwiek nie tak niestabilną psychicznie. Wolał, aby była czuła i kochająca.
Zupełnie jak jego rodzicielka.
Kiedy tak siedział nagi w sypialni, intensywnie rozmyślając, nagle drzwi otworzyły się i stanęła w nich Martyna. Było w niej jednak coś dziwnego, ponieważ miała na sobie jedynie czarny stanik i czarne ortalionowe majtki. Po jej wcześniejszym gniewie zaś nie było najmniejszego śladu. Zamiast tego uśmiechała się promiennie.
– Coś nie tak, maleńki? – odezwała się, siadając obok – Nadal gniewasz się na mamusię?
Michał spuścił wzrok, nie chcąc przyglądać się kobiecie. Jej uroda była tak powalająca, że już zaczynał odczuwać erekcję i podejrzewał, że może się to źle skończyć.
– Przepraszam. Wiem, że przesadziłam – przyznała Martyna – Po prostu nie spodziewałam się, że tak się zachowasz. Zapomniałam, że jesteś tylko dużą dzidzią, która nie potrafi kontrolować swoich potrzeb.
Michał w dalszym ciągu nie odpowiadał. Martyna widząc brak reakcji z jego strony, delikatnie chwyciła go za rękę, a następnie położyła ją na swojej prawej piersi. Zdawszy sobie z tego sprawę, Michał poczuł, że serce wali mu jak młotem.
– Pozwól, że ci to wynagrodzę, słodziaku.
Michał mimowolnie zaczął ściskać pierś Martyny. Po chwili kobieta pchnęła go delikatnie na wezgłowie łóżka i mężczyzna znalazł się w pozycji leżącej. Martyna zdjęła stanik i majtki, i zrzuciła je na podłogę, całkowicie odsłaniając swoją kobiecość.
Michał tak bardzo był tym onieśmielony, że zaczął się rumienić. Hormony jednak zrobiły swoje i w ciągu kilku sekund mężczyzna osiągnął pełną erekcję. Z jednej strony miał wielką ochotę uprawiać seks ze swoją opiekunką, lecz z drugiej nie miał na tyle odwagi, by o to poprosić.
Martyna pochyliła się nisko, po czym wzięła do ręki jego nabrzmiałego penisa i zaczęła powoli go masować. Sprawiło to, że Michał poczuł się niczym w raju. Owszem — dość często się masturbował, aczkolwiek w żadnym wypadku nie było to tożsame z tym, co odczuwał w chwili obecnej.
– Nie... – Jęknął cicho.
Kiedy wreszcie poczuł, że dochodzi, z jego ust wydobyło się jedno przeciągłe słowo:
– Mamuuuuusiuuuuu!!!!
Nasienie Michała wystrzeliło niczym z procy prosto w twarz Martyny, a było go tyle, że starczyłoby na kilka wytrysków.
Gdy było już po wszystkim, Martyna uśmiechnęła się i zlizała całą spermę Michała. Mężczyzna zaś dyszał ciężko, a na jego twarzy malował się wyraz czystej rozkoszy.
– To jak, słoneczko? – zapytała – Przeprosiny przyjęte?
Michał bardzo szybko wybaczył Martynie wcześniejsze zachowanie. Być może czasem postępowała dość nieprzewidywalnie, ale to, czego przed chwilą doświadczył zdecydowanie było warte chwili cierpienia.

Oto trzeci rozdział mojego opowiadania. Dajcie znać, czy się podoba, a już wkrótce pojawi się kolejny :)